Uciekliście kiedyś, gdzieś? Gdziekolwiek? Żeby usłyszeć własne myśli? Muzykę, która w duszy Wam gra? Pobyć albo po prostu być? Tu i teraz.

{ sesja boho z rockową nutą }

Kiha i Niedźwiedź. Dwie cudowne dusze, które skradły moje serce od pierwszego spotkania, na ich ślubie. Oboje są mega utalentowani i są ogromną inspiracją. Uciekliśmy. Niestety, nie Route 66 przez Amerykę, ale poza Poznań. Pojechaliśmy do nikąd. Na bezdroża. Gdzie pył i kurz unosiły się za ich starym kabrioletem i osiadały na rozwianych włosach i masce samochodu. Z głośników leciały ulubione rockowe kawałki. AC/DC „Highway to Hell” podkręcało atmosferę. Łukasz na gitarze wygrywał kolejne dźwięki a Kiha wystukiwała rytm pałeczkami do perkusji. Ja czułam się jak na prywatnym koncercie. Rozmowy. Śmiech. Picie piwa i strzelanie szampanem. Pióra wplecione we włosy i wirująca sukienka Anna Kara. Wspólne oglądanie zachodu słońca. 

Czy tak wygląda sesja zdjęciowa? Nie. Tak wygląda jeden dzień z ich życia, który wydarzył się gdzieś, kiedyś… a ja im tylko towarzyszyłam z aparatem. I jestem wniebowzięta, że zabrali mnie w podróż do swojego świata. 

Niektóre sesje czekają na odpowiednie pary. Ja czekam… na idealną konfigurację ludzi, miejsca, energii. Gdy wszystko spina się w całość. Bo nie chodzi tylko o zrobienie zdjęć. Każda sesja to przede wszystkim Wy. W okolicznościach bliskich Waszemu sercu. W miejscu, w którym czujecie się jak „w domu”. Bez udawania. Bez bycia idealnym ale przede wszystkim PRAWDZIWYM!

„I’m just a free-spirit with a wild heart and an open road ahead”

Chcecie poczuć zapach wolności? Unieść się nad ziemią? Poddać się boho klimatom i rozpuścić włosy na wietrze? Siadajcie. Jedziemy…