Iwonę i Filipa poznałam kilka lat temu, na ślubie ich przyjaciółki Edyty, której robiłam reportaż ślubny a potem to już zostałam fotografem całej jej rodzinki. Okazało się po latach, że zrobiłam im wtedy pierwsze wspólne zdjęcie. Dzwoni telefon: „Magda, bierzemy ślub? Edyta powiedziała, że jak fotograf to tylko Piechota! Będziesz z nami? Jaki termin ci pasuje?” No jasne, że będę! Nawet nie wiecie, jak ogromnie doceniam gdy moje Pary Młode polecają mnie dalej i jaką wdzięczność czuję za każde dobre słowo (Moje Pary „prosto z serca”) i kolejne okazje do spotkania. Iwona i Filip zaplanowali ślub plenerowy zero waste nad jeziorem, w ich ukochanym wakacyjnym miejscu, pod samą wschodnią granicą Polski (zapomnijcie o zasięgu w telefonie).

{ slow life – slow wedding }

Kiedy nie bardzo przepadasz za ślubno-weselnym klimatem i byciem w centrum uwagi ale doceniasz chwile i nadal chcesz, aby ten dzień był wyjątkowy… idea elopementu (ucieczki we dwoje) lub slow wedding jest odpowiednim  rozwiązaniem dla Ciebie. I w ten sposób Iwona z Filipem zapakowali synusia oraz psią córkę Jagustynkę i uciekli w miejsce, gdzie czas się zatrzymuje a szczęście to stan naturalny. Ilość wszystkich gości: 4 dorosłych + dwójka dzieci + 2 psy. To było prawdziwe święto miłości, bliskości i luzu! Punkt programu był jeden: ceremonia cywilna na brzegu jeziora. Reszta toczyła się swoim rytmem, bez nerwów i spiny, z ganiającymi dziećmi i psami. Są sprawy ważne i ważniejsze. Kanapka przed samą ceremonią – czemu nie? Ochota na leżakowanie w trakcie ceremonii – luz! Kto dostał łąkowy bukiet panny młodej – psia córka Jagustynka! Wyjadanie tortu palcami na pomoście – podobno tak smakuje lepiej :) Czas na wszystko – na zdjęcia rodzinne i ten tylko dla siebie podczas mini pleneru. Leżakowanie z przyjaciółką na pomoście,  gdy mężowie usypiają synów i dzielenie się wrażeniami. I tak Iwona z Filipem zapamiętają słoneczne wrześniowe popołudnie i swój ślub. Pełen uważności, emocji i autentyczności.

Nie obawiaj się, że rezygnując z wielkiego wesela coś stracisz. Pomyśl ile zyskasz! Jak głębokim i autentycznym przeżyciem może być dla Was ślub w niedużym gronie. Ile czasu dla siebie i najbliższych będziecie mieli. Jak możecie się skupić tylko na swoich potrzebach i oczekiwaniach. Jeśli czujesz ten klimat, przestań „gdybać” i spełnij swoje marzenie o intymnej ceremonii. Macie siebie czyli macie wszystko co niezbędne! Zadbaj o swoje wspomnienia.

{ na czym polega ślub zero waste, eko i free-spirit }

Na przekór gonitwie, konspumpcjonizmowi, otaczaniu się drogimi przedmiotami i przypadkowymi ludźmi Iwona i Filip postawili na naturę, prostotę i ślub plenerowy z ideą zero-waste. Cudownie udekorowany pomost z niskim stołem do poczęstunku oraz miejsce ceremonii – tipi, to dzieło Iwony i Edyty – przezdolnej projektantki i architektki wnętrz. Dziewczyny pomyślały o każdym detalu, tworząc naturalne i ekologiczne dekoracje. Winietki ręcznie pisane na patykach, bukiety zrobione z kwiatów rosnących na okolicznych łąkach, wianki plecione z traw, girlanda z rwanych tkanin, lniane serwetki, wiosła jako dekoracje do tipi. Wszystko robiły i aranżowały same. A pozostałe elementy dekoracji (kieliszki, talerze, pufy, koce, dywaniki) w zgodzie z zero waste przywiozły od siebie z domów. Nawet sukienka Iwony była drugim życiem kreacji niewykorzystanej przez Edytę na jej poprawinach. ;-) Całość aranżacji była pięknie wtopiona w zieleń otoczenia a zaaranżowany stół na pomoście rozświetlało słońce odbite od błękitnej wody. Idealne połączenie natury i wolnego ducha. „Free-spirit” to najmłodsza stylistyka ślubna, która uwielbia luźne aranżacje kwiatów i roślin zebranych w lesie lub na łące, drewniane dodatki, naturalne tkaniny a przede wszystkim luźną atmosferę.

Rozsiądź się wygodnie i zapraszam Cię na plenerowy ślub i wesele nad jeziorem.

 

I jak Twoje wrażenia po obejrzeniu? Masz ochotę uciec od szaleństwa ślubnych przygotowań i po prostu w tym dniu cieszyć się sobą nawzajem?

Ps. Obalam mit, że małe śluby i przyjęcia weselne to mała ilość wspomnień i zdjęć. :P Nic bardziej mylnego! 

 

Iwona + Filip – napisali:

opinie o Magdalena Piechota

 

Wspominając mikro śluby lub elopementy moich Par Młodych mam gęsią skórkę na ciele. Ależ to były przeżycia i emocje!

Ślub we Włoszech, Wenecja – Jo + Albert

Ślub na Bali – Karolina + Paweł